Przelewy24 vs Stripe: cicha wojna za którą płacą zwykli użytkownicy
Karol Orzeł
3 min czytania

Przelewy24 vs Stripe - cicha wojna między bramkami płatności

Pracując od lat jako webdeveloper przy międzynarodowych aplikacjach, nauczyłem się jednego: jeśli opierasz się na Stripe, to śpisz spokojnie. Świetne API, czytelna dokumentacja, genialny Customer Portal, support, który naprawdę wie, co robi. Stripe przez lata było dla mnie synonimem dopracowanej usługi „zainstaluj i zapomnij".

Niestety — do czasu.

Od kilku miesięcy obserwuję bardzo niepokojący trend dotyczący jednej konkretnej metody płatności: Przelewy24. I nie mówię tego tylko ja — Mikołaj Jeziorny opisał to szerzej na swoim blogu.

Wszystko wskazuje na to, że między Stripe a Przelewy24 toczy się jakaś cicha batalia, którą najbardziej odczuwają… twórcy aplikacji i ich użytkownicy.

Problem? Stripe nagle „odcina" dziesiątki branż od Przelewy24

W czerwcu 2025 Stripe bez większych zapowiedzi zaktualizował listę branż zakazanych dla płatności P24. Lista ta wygląda bardziej jak żart, ale niestety — jest prawdziwa.

Oto fragment, który znajdziecie w oficjalnej dokumentacji: https://docs.stripe.com/payments/p24

Od teraz Przelewy24 w Stripe nie są dostępne m.in. dla:

  • Dropshippingu
  • Motoryzacji
  • Branży spożywczej
  • Lombardów
  • Edukacji wyższej i kursów zawodowych
  • Służby zdrowia
  • Branży eventowej
  • IT i telekomunikacji (!?)
  • Agencji reklamowych i marketingowych (!!?)
  • Nieruchomości

Czyli… dla większości firm korzystających ze Stripe.

Nie mam pojęcia, kto uznał, że Przelewy24 nie mogą być używane w IT, ale jeśli ktoś chciał jednym ruchem odciąć większość legalnie działających biznesów — to właśnie to zrobił.

Stripe sam przyznaje: „nie mamy pojęcia, co zadziała"

Moje rozmowy z Customer Support Stripe wyglądały jak rollercoaster.

Najpierw próbowali zmienić mój MCC (Merchant Category Code). Potem sugerowali, że „może inny typ działalności zadziała". Finalnie dostałem wiadomość:

"Due to these increased restrictions, there's no guarantee which MCC codes will work with your account."

Czyli w praktyce: „Prosimy rzucać kostką. Może się uda."

To nie jest komunikat, jaki chce usłyszeć webdeveloper, który obsługuje aplikację z użytkownikami na całym świecie.

Moje doświadczenia? Stripe — świetny, Przelewy24 — zawsze pod górkę

Żeby było jasne: nie chcę tu wskazywać winnych. Nie wiem, jak wyglądają relacje Stripe ↔ Przelewy24 od środka. Ale jedno mogę powiedzieć z doświadczenia:

Stripe — pełna profeska. API dopieszczone. Panel czytelny. Support szybki i kompetentny.

Przelewy24 — zawsze pod górkę. Odpowiedzi supportu po tygodniach. Prośby o dziwne dokumenty, których nie wymaga żadna inna bramka. Panel administracyjny, który wygląda i działa jakby był projektowany w 2006 i od tamtej pory nikt go nie dotykał. Uczucie, że każdy proces przebiega w atmosferze „domyślnej odmowy".

Dopóki integracja przez Stripe działała — dało się to jakoś przełknąć. Niestety dziś wygląda na to, że ktoś postanowił całkowicie zakorkować tę ścieżkę.

I kto cierpi na końcu? Zwykły użytkownik

Jak zwykle.

Oczywiście — można próbować integrować osobno Stripe i osobno PayU czy inne polskie bramki. Technicznie jest to wykonalne. Ale cała siła Stripe polegała właśnie na tym, że wszystkie metody — zarówno polskie, jak i międzynarodowe — działały w jednym, spójnym systemie.

Jedna integracja. Jeden panel. Jeden ekosystem. Zero chaosu.

Dzięki temu polski użytkownik mógł zapłacić Przelewy24, a klient z USA czy Niemiec — Apple Pay, kartą lub czymkolwiek innym. Wszystko w jednym miejscu, bez utrzymywania dwóch różnych integracji i dwóch różnych paneli transakcyjnych.

A teraz okazuje się, że mimo:

  • legalnej działalności,
  • przejrzystej historii,
  • i jasnych zasad,

…nie możesz używać P24, bo Stripe i Przelewy24 nie są w stanie ustalić, które MCC są „dozwolone", a które akurat dziś nie.

Na szczęście zostaje BLIK

Na szczęście pozostaje jedna przewaga Stripe, która nadal ratuje sytuację: BLIK.

I tutaj trzeba oddać, że działa on perfekcyjnie — zero problemów, zero odrzuconych integracji, zero chaosu. A że BLIK-a używa dziś praktycznie każdy w Polsce… to chyba jedyny powód, dla którego ta sytuacja nie skończyła się jeszcze zbiorową migracją na PayU.

I to jest największy problem

Nie to, że Stripe coś zmienił. Nie to, że Przelewy24 coś blokują. Nie to, że branże są źle dobrane.

Najgorsze jest to, że nikt — ani Stripe, ani Przelewy24 — nie podał jasnych wytycznych. Nie ma tabelki. Nie ma listy wyjątków. Nie ma reguły.

Jest chaos. A w chaosie najgorzej ma jak zwykle ten, kto niczemu nie zawinił: użytkownik oraz developer, który próbuje mu to wszystko ogarnąć.

Co dalej?

Szczerze? Nie wiem.

Ale wiem jedno — jeśli budujesz aplikację na rynek polski i chcesz korzystać ze Stripe, musisz liczyć się z tym, że każdego dnia P24 może po prostu przestać działać. Bez powodu. Bez wyjaśnienia. Bez możliwości naprawy.

Może to się zmieni. Może nie.

W każdym razie — im więcej osób zacznie mówić o tym problemie, tym większa szansa, że ktoś po drugiej stronie stołu zacznie go traktować poważnie.

Na razie wygląda na to, że trwa cicha wojna, o której nikt głośno nie mówi. A powinien.

Skontaktuj się ze mną

Masz pytania lub chcesz porozmawiać o swoim projekcie? Chętnie pomogę zrealizować Twoje pomysły!

Napisz do mnie

Powiązane artykuły

Może Cię również zainteresować